Po części pierwszej zapraszam na ciąg dalszy :)
Osławione już produkty do pielęgnacji włosów z Alterry. Miałam szampon nawilżający granat i aloes oraz odżywkę z tej samej linii.
Są to produkty nawilżające do włosów suchych i zniszczonych.
Obydwa produkty są bardzo dobre, poprawiają kondycję włosów i skóry głowy.
Jedyne minusy to ogromna niewydajność szamponu, chociaż nie raczej za małe opakowanie. Mam długie włosy i 200 ml to szampon na krótki okres.
Odżywka z kolei jest bardzo gęsta, prawie jak maska i ciężko ją było wydobywać z opakowania.
O płukance octowej z Yves Rocher piałam z zachwytu albo i nie piałam bo jakimś cudem nie zrobiłam recenzji :/ Nadrobię!
Teraz tylko informacja, że to chyba 4 lub 5 butelka. Produkt świetny, wyraźnie poprawia kondycje włosów i obłędnie pachnie.
Odżywka L'Oreal dołączona do farby Sublime mousse jest świetna. Genialnie chroni kolor i bardzo żałuję, że nie można jej kupić samej.
Dalej niepozorny badziew czyli Kallos ochronne serum na końcówki 30 ml.
To coś nie robi absolutnie nic.
Oriflame i Giordani Gold czyli zapach który bardzo lubię.
Oraz mgiełka z The Body Shop, SPA widnsom japan.
Nie polecam gdyż zostawia na skórze nieprzyjemną lepką warstewkę.
Troszkę próbek i chusteczki z alouette (uwielbiam!).
Z kolorówki poszły:
OPI, Siberian Nights (miałam dwa lata i bardzo lubiłam)
Delia Onyx, korektor do brwi.
Używałam ponad rok jak nie półtora. Produkt dobry i nie raz znalazł się w ulubieńcach. Jedynie ale jakie mam to takie, że nabiera za dużo produktu na szczoteczkę.
Dlatego testuję coś innego. Jednak podejrzewam, że do niego wrócę.
Kredka Avon Super Shock w kolorze czarnym.
Ta jest poprawna jednak zdecydowanie mniej trwała od wersji fioletowej która jest nie do zdarcia. Nie wiedzieć czemu...
Kredka MAC Pearlglide w kolorze Petrol blue?
(nie wiem dokładnie bo na opakowaniu została tylko nazwa petrol)
Kredka jest supertrwała. I tyle na plus bo jest miękka i bardzo niewydajna.
Nie pasowały mi też drobiny ale to już nie podlega czepianiu się bo to taki kolor był i drobiny widziałam kupując :)
YSL i słynny lakier w kolorze 14
Cieszę się, że go zmęczyłam i nie zamierzam wracać.
Pędzle umarłe ze starości których włosie zrobiło się kłujące.
WE-MA (czy ktoś jeszcze pamięta ten szał na wizażu jakieś 10 lat temu na pracownie pędzli WE-MA w Warszawie? Rany jak widzę rejestrację na wizażu w 2003 roku to zastanawiam się kiedy to minęło??!!)
Inglot 80HP - ble i tyle. Bardzo szybko stał się twardy i kłujący.
Jakieś badziewne pędzelki z Oriflame z przed 14 lat... o dziwo trzymały się świetnie!
I na sam koniec (dotrwał ktoś?) dwa buble idące do kosza.
Szminka z Glossybox w kolorze glossy pink. Kolor piękny ale wazy się na ustach i wygląda paskudnie potem.
MUFE i Aqua Cream w kolorze 2. Tak bardzo go chciałam i okazał się strasznym rozczarowaniem. Trzymał się bardzo krótko i szybko wysechł.
To by było na tyle długaśnego denka.
Obiecuję częstsze i krótsze :P
o dziwne, że ten MUFE się tak zachował, myślała, że są lepsze.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam. Chyba, że akurat mnie się jakiś pechowy trafił.
UsuńCo do płukanki - spróbuj polskiej wersji firmy Marion, coprawda nie pachnie aż tak pięknie, ale za to efekty są o wiele lepsze :).
OdpowiedzUsuńPróbowałam, miałam dwie butelki i zdecydowanie wolę te z YR :)
Usuń