Troszkę spóźnieni ulubieńcy :) Nie ma tego dużo gdyż w pielęgnacji nic specjalnie się nie zmieniło, a to co się zmieniło nie powaliło mnie na kolana.
Makijaż jaki stosowałam we wrześniu był bardzo stonowany
Najczęściej używany lakier to OPI - So Many Clowns...So Little Time opisany tutaj
Ulubiona szminka to nadal Art Deco - nr. 22
Mascara też pojawia się ponownie - to miniaturka Clinique - high impact mascara. I wcale nie jestem zadowolona z tego, że ją lubię! Daje świetny efekt i pielęgnuje rzęsy, są mocniejsze i błyszczące. Ale ta cena...
Puder matujący o którym jest notka tutaj
Z Maybelline również błyszczyk znalazł się w ulubieńcach, seria colorsensational cream gloss - kolor nude pearl. Strasznie mnie denerwuje jednak to, że błyszczyk osadza się na ściankach i nie spływa, przez to nie wiem ile jeszcze kosmetyku zostało.
We wrześniu na policzkach najczęściej gościł róż MAC - Coygirl (sheertone blush). Jest to ciemnoróżowy kolor który świetnie ożywia policzki. Można go stopniować i naprawdę ciężko sobie zrobić nim krzywdę.
Jeśli chodzi o cienie to używałam dwóch paletek:
Isa Dora - Muddy Nudes
Trzy maty i jeden lekko błyszczący kolor. Paleta idealna na dzień. Cienie są niesamowicie aksamitne, świetnie się rozcierają i na bazie pozostają w niezmienionym stanie cały dzień. Dodatkowo jak przejedzie się palcem po powiece to jest takie uczucie śliskości i idealnego wygładzenia powieki. Bardzo lubię tą paletkę.
Cienie z MAC - Shroom, Naked Lunch, Satin Taupe i Patina
Lubię je za wiele możliwości połączeń, fajne wykończenie, świetną trwałość.
Cienie z MAC są jednymi z moich ulubionych, w zależności od nasilenia koloru można wyczarować zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz