Moja wielka miłość tej wiosny.
Jak tylko zobaczyłam na zdjęciach promocyjnych
wiedziałam, że będzie moja :D
YSL, Volupte Sheer Candy Glossy Balm
kolor 11
czyli piękna mięta.
Opakowanie jest niesamowicie luksusowe. Bardzo ciężkie z pięknymi detalami.
Cóż, nie czarujmy się że nie płacimy po części za opakowanie.
Wolałabym ją w tańszej wersji w normalnym opakowaniu.
Szminka jest bardzo delikatna, półtransparentna i bardzo nietrwała.
W zasadzie tak jak napisali na opakowaniu jest to glossy balm.
Plus, że można nakładać bez lusterka.
Ale napaliłam się tak na nią ponieważ taki kolor jest dla mnie idealny.
Mam dość ciemne usta przez co bardzo trudne
jest znalezienie pomadki nude.
Kryjące sprawiają, że wyglądam jak trup. Lżejsze są najczęściej w ogóle nie widoczne.
Często też beże zmieniają się w nietwarzowe dla mnie pomarańcze.
Dlatego w mojej toaletce królują ciemniejsze kolory.
Ta szminka działa jak zielony korektor na zaczerwienienia.
Pięknie łagodzi kolor ust. Są naprawdę nude!
Przyznam, że na zdjęciu bardzo ciężko było mi uchwycić efekt.
Nie udało mi się to w pełni.
Czy kupię ponownie?
Nie wiem bo jest to bardzo droga szminka.
I przy takiej niewydajności musiałabym mieć naprawdę spory zapas.
Mam nadzieję, że niedługo pojawią się tańsze odpowiedniki.
A może już są?
Znacie jakieś?
hmm zamiennika nie znam, pierwszy raz widzę taki kolor, ciekawe jaki efekt dałby na jaśniejszych ustach.
OdpowiedzUsuńNa jasnych ustach na pewno będzie bardziej widoczna ta zielona poświata.
UsuńTeż mam baaardzo mocno napigmentowane usta, więc mogłaby się u mnie dobrze sprawdzić. Ta cena jednak trochę zniechęca. Musze ją przetestować w perfumerii.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może Tobie też przypadnie do gustu :)
UsuńMasz racje ma przepiękne opakowanie.
OdpowiedzUsuńTyle, że strasznie ciężkie.
Usuń