niedziela, 4 sierpnia 2013

Ulubieńcy lipca i bubel wszech czasów

Troszkę spóźnieni ale są. W lipcu trafiło mi się sporo bubli w tym jeden który mogę określić bublem wszech czasów. Ale po kolei.

Emulsja micelarna Cetaphil skradła moje serce, na początku dość sceptycznie do niej podchodziłam ale przy dłuższym stosowaniu działa na skórę wspaniale. Recenzja na pewno się pojawi.
Płyn micelarny z L'Oreal jest naprawdę świetny. Nie jest to zamiennik Biodermy ale sprawdza się dobrze i jest o wiele tańszy. Mam już drugą butelkę w kolejce.
Krem nawilżający Clinique to zdecydowanie zaskoczenie miesiąca. Miałam kiedyś ten krem i nie zrobił na mnie większego wrażenia. Teraz jestem zachwycona. Jedyny minus za to opakowanie które wymyślił jakiś debil. Krem jest dość gęsty i ciężko go wydobyć z opakowania. Pomaga tylko stawianie na zakrętce. 
Woda termalna Caudalie to produkt podobny do wody Uriage, również nie trzeba jej osuszać. Kupiłam ją przed urlopem bo Uriage gdzieś wcięło i nie mogłam dostać. Jest świetna i będzie moim zamiennikiem na wypadek braku Uriage.
Ziaja Med i jej Natłuszczający olejek pod prysznic to moje zbawienie. Temat suchej skóry przewija się przez blog już od dawna. Wieloma produktami byłam rozczarowana aż do tego momentu. Ten produkt jest genialny! Świetnie myje i natłuszcza skórę. Znika koszmarne swędzenie nóg po prysznicu. Nie wymaga używania balsamu. Wielbię go i nie zamienię na nic innego.

Baza brązująca Chanel to mój faworyt tego lata, pisałam o niej tutaj.
Paint Pot z MAC w wersji Prolongwear jest dokładnie taki sam jak wcześniejsze Paint Poty. Niemniej jednak trwa kilka godzin, świetnie wygląda solo i z cieniami.
Essie i Mint Candy Apple to już klasyk i wielka miłość. 
Puder Smashbox sprawdził się w najbardziej ekstremalnych warunkach. Na chwilę obecną nie planuję nawet zakupu dodatkowego prasowańca. Ten jest idealny i na tyle mały, że mogę go zabierać ze sobą w torebce.
Korektor z Maybelline również skradł moje serce, szkoda, że niedostępny w Polsce. Jest idealny, lekki i genialnie kryje.
Z kolei wygładzający podkład Maybelline już jest dostępny w Polsce, nie rozumiem dlaczego tylko w jednym Rossmannie w Krakowie ale przynajmniej jest. Na pewno zrobię oddzielną recenzję bo to pierwszy podkład drogeryjny jaki mnie zachwycił od bardzo dawna.
Do różu w kremie z MAC powróciłam, kolor jest bowiem typowo wakacyjny. W tym roku polubiłam go jeszcze bardziej szczególnie, że trwa na twarzy nawet w największe upały. Dodatkowo świetnie komponuje się z bazą Chanel.
Typowo wakacyjna paletka Smashbox była w regularnym użycie w te dni kiedy chciało mi się cienie nakładać. Więcej o niej tutaj.
Na koniec kolorówki tusz Maybelline. Totalne zaskoczenie bo nie spodziewałam się po nim zbyt dużo. Robi fantastyczne rzęsy tak więc często wystarczył sam tusz za cały makijaż.

Jestem zachwycona tymi pierścionkami. Są bardzo wygodne i fajnie wyglądają. Zazwyczaj noszę tylko obrączkę i pierścionek zaręczynowy ale dla tych maleństw robię wyjątek i ubieram je prawie codziennie.

Na urlopie przypomniałam sobie o jednej z moich ulubionych pisarek i jak zaczęłam tak pochłonęłam wszystko co miałam w domu i... poszłam zapisać się do biblioteki aby mieć dostęp do kolejnych :D

Jeszcze kilka słów o bublu. totalnym bublu! Tutaj na zdjęciu z rzeczami do wywalenia. Mowa o matującym kremie do twarzy z Yasumi. Nawet nie będę pisała oddzielnej recenzji. To był dramat w dwóch odsłonach. Za pierwszym razem odstawiłam bo był ciężki i wydawało mi się, że w upał zapycha pory. Wróciłam do niego po skończeniu serum z YR i w kilka dni z pięknej skóry przeistoczył moją twarz w siedlisko wulkanów jakich nie miałam nawet w podstawówce. I nie przekona mnie w tym miejscu teoria o kremach które najpierw oczyszczają a potem skóra robi się piękna. Bo nie wiem co ma oczyszczać na zdrowej i gładkiej skórze. Dla mnie to po prostu zapychanie porów i robienie problemu tam gdzie go nie ma. Odstawiłam i problem momentalnie się skończył. Wyleczyłam już twarz a kremem trzepnęłam do kosza. Odradzam i przestrzegam!




8 komentarzy:

  1. czarna seria Yasumi trwa;) muszę się przyjrzeć wodzie Caudalie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niedługo ją przełamię zachwytami nad jednym z ich produktów :)

      Usuń
    2. o to ciekawa jestem jaki to produkt:]

      Usuń
  2. A myślałam, że Yasumi robi lepsze kosmetyki. Przykro mi, że zrobił takie pobojowisko na Twojej twarzy :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi,że się zawiodłaś,dzięki Tobie wiem,że muszę te kosmetyki omijac szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle omijać co przetestować najpierw lub sprawdzić skład.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...