Podczas zakupów w L'Occitane kupiłam również dwa produkty pod prysznic. Obydwa już skończone więc pora na kilka słów.
A w zasadzie na jedno zdanie: Absolutnie szkoda kasy!!!
U mnie się nie sprawdziły :(
Ten biały, żel z masłem Shea już pokazywałam w denku.
Jakby mi ktoś przelał do nieopisanej butelki i dał do spróbowania to powiedziałabym, że to zwykły żel za 10 zł. Ja kupiłam w promocji -50% chyba? za 35 zł.
Drugie cudo to olejek który miał sprawić, że zapomnę o balsamie do ciała.
Tiaa...
Pięknie pachniał, był wydajny ale nie było opcji abym nie użyła balsamu. Taką miałam suchą skórę. Za każdym razem jak na niego patrzyłam to byłam na siebie zła, że wydałam na niego tyle kasy.
I to tyle rozwodzenia się nad luksusowymi produktami do mycia.
Nigdy więcej!
A Wy lubicie takie cuda do mycia ciała?
ja właśnie kończę drugą butlę tego olejku i go lubię :) może nie wyklucza opcji użycia balsamu, ale lubię tak po prostu :)
OdpowiedzUsuńWidziałam go u Ciebie. Fajnie, że się sprawdza :)
UsuńTeraz używam żeli z Balea i pianek z Organique ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na Urodzinowe Rozdanie :)
Do Balea mam średni dostęp, no może w internecie coś bym wygrzebała. Ale Organique brzmi ciekawie, przyglądnę się im.
UsuńJeśli żel bazuje na delikatnych detergentach, to jestem skłonna wydać na niego nieco więcej. Jednak skład produktów L`Occitane jest zbliżony do drogeryjnych specyfików, których cena waha się w granicach 10 zł. Nie widzę powodu, dla którego miałabym przepłacać.
OdpowiedzUsuńJa w temacie składów jestem totalnie zacofana. Znam tylko kilka nazw, tych których mam unikać a reszta to wiedza tajemna.
Usuń