Zapach zielonej herbaty jest moim ulubionym zapachem letnich miesięcy. Nie jest więc zaskoczeniem, że po dobrych wrażeniach jakie dały mi inne kremy L'Occitane, z entuzjazmem sięgnęłam po wersję z zieloną herbatą.
Zapach jest wspaniały, lekki i orzeźwiający. Formuła żelowa. Opakowanie estetyczne, zakręcane na kretyńską zakrętkę, jak wszystkie kremy tej marki.
Teraz działanie... a w zasadzie jego brak. Krem wchłania się w ekspresowym tempie, zapach na dłoniach utrzymuje się dość długo ale sam krem straszliwie wysusza dłonie. W zasadzie po kilku minutach od aplikacji mam tak suchą skórę jakbym nie posmarowała się wcale. Nie da się zwiększyć ilości kremu, gdyż zaczyna się rolować. W moim przypadku, jest to kosmetyk nie trafiony.
Nie znam tego kremu, ale już od jakiegoś czasu mam ochotę na ich słynny krem z masłem shea. Na razie odstrasza mnie cena... 30 zł za 30 ml to strasznie dużo przy moim tempie zużywania smarowideł do rąk;)
OdpowiedzUsuńWersja z masłem shea jest zdecydowanie lepsza :)
UsuńBędę pamiętać, żeby unikać ;D
OdpowiedzUsuńUnikaj, chyba, że tylko dla wąchania to polecam :)
Usuńoooo, brzydal z niego :/ nie miałam okazji na szczęści poznać :)
OdpowiedzUsuńNic nie straciłaś :)
Usuń