wtorek, 9 lipca 2013

MUFE i Aqua Brow...


Z wielu stron w sieci rozległy się entuzjastyczne recenzje małej i niepozornej tubeczki od MUFE. Nie powiem, że mi się nie spodobało. Pomimo, iż z tą firmą wyjątkowo się nie polubiliśmy. Jednak coś mi dzwoniło, że to może nie być ideał. Postanowiłam więc poprosić najpierw o próbkę.

Mój kolor to 40, jest to najciemniejszy odcień. Wszystkie poprzednie są dla mnie zdecydowanie za jasne. Z założenia jest to wodoodporny cień do brwi w kremie. Tubka o pojemności ok 5 ml kosztuje 99 zł. Sporo ale takie kosmetyki z reguły są bardzo wydajne.

Dostałam całkiem sporą próbkę i przystąpiłam do działania. Użyłam mojego ulubionego pędzelka do brwi z Inglota i szczoteczki po tuszu HR.
I niestety muszę powiedzieć, że po pierwszych testach jestem zdecydowanie na nie! Farbka jest bardzo napigmentowana, trzeba uważać by nie zrobić sobie krzywdy. Za pierwszym razem machnełam sobie brwi o niesamowitej intensywności. Za drugim razem było troszkę lepiej, nauczona doświadczeniem nabrałam niewielką ilość którą nanosiłam z wierzchu dłoni. Jest to kosmetyk dla naprawdę zaawansowanych. Ja maluję brwi dzień w dzień od ponad 10 lat i było mi bardzo ciężko stworzyć naturalny efekt. Farbka bardzo szybko schnie więc roztarcie jej graniczy z cudem. W efekcie pojawiają się prześwity i trzeba je uzupełniać przez co łatwo przedobrzyć. Mam dość długie włoski brwi i ten produkt je skleja, konieczne jest dokładne rozczesanie szczoteczką i nałożenie żelu utrwalającego gdyż farbka nie trzyma kształtu brwi.

Tak wygląda porównanie intensywności koloru do innych moich produktów do brwi. Jak widać kolor jest piękny i bardzo nasycony.

Jeszcze jedna kwestia utrudniająca pracę to dziwne sklejanie pędzelka które tworzy prześwity.

Podsumowując, jest to produkt na który zdecydowanie szkoda mi czasu, nerwów i pieniędzy. Jest to kosmetyk z którym pracuje się ciężko, wolno i efekt nie zawsze jest idealny. Zdecydowanie wolę kredki i cienie. Makijaż przy ich użyciu trzyma się równie dobrze, wykonuje się go w ekspresowym tempie i brwi są zawsze idealne. Po czterech próbach poddałam się i trzepnęłam resztą w kosz.

Cieszę się, że zdecydowałam się na próbkę a nie na zakup całego opakowania.
Używałyście tego produktu? Jaka jest wasza opinia?




2 komentarze:

  1. hahaha nie uwierzysz, ale miałam w planach podobnego posta ;) Testuję już kolejny odcień tej farbki i to chyba nie jest produkt dla mnie. Nie dość że wyłażą z nich ciepłe tony, czyli brwi robią mi się lekko pomarańczowe to jeszcze wygląda to bardzo nienaturalnie. Może powinnam jeszcze spróbować 40, ale chyba mi się już nie chce. Kredką z Illamasqua otrzymuję lepszy efekt i w pożądanym kolorze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, cieszę się, że nie tylko ja nie polubiłam tego produktu. Do tej pory wszyscy piali z zachwytu na jego temat. 40 jest typowo chłodnym ciemnym kolorem, nic ciepłego z niej nie wyłazi ale co z tego skoro trzeba mieć anielską cierpliwość :]

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...