wtorek, 18 września 2012

Sleek, paleta Au Naturel

Paleta Au Naturel to mój pierwszy kosmetyk ze Sleeka. 
Chciałam co prawda paletę Darks ale wyszło jak zwykle.
Najpierw bardzo chciałam, potem zobaczyłam zdjęcia kolorów i przestałam chcieć a potem zobaczyłam makijaże i znowu chciałam ale...już nie było. 


Po długich oględzinach zdjęć palet postanowiłam, że kupię Au Naturel.
Przekonało mnie do tego to zdjęcie:


Pochodzi ono z bloga którego możecie znaleźć pod tym adresem.

Paleta była na tyle tania, że postanowiłam zaryzykować. Przyznam szczerze, nie oczekiwałam po niej nic. Ba oczyma wyobraźni widziałam siebie piszącą posta o wyższości cieni MAC czy UD.
Cóż...nigdy nie zakładaj nic z góry!

Opakowanie cieni jest bardzo solidne. Na plus lusterko i bardzo dobrej jakości plastik. Zaskakująca jest nawet pacynka. Od biedy można nią coś zmalować ;). Denerwuje mnie tylko, że wypada przy każdym otwieraniu.


Bardzo spodobało mi się to, że cienie mają nazwy. Są one napisane na foli dołączonej do opakowania.


W palecie mamy kolory neutralne, trochę matów, trochę błysku i czerń. Zaskakujące ale to mój pierwszy czarny cień w kolekcji.

Górna linia to jasne kolory, niezbyt widoczne ale dzięki temu piękne.
Moimi ulubieńcami są: pierwszy wpadający w biel kolor o wdzięcznej nazwie Nougat. Bardzo ciekawy jest też Cappuccino oraz Taupe (choć moim zdaniem kolor z kolorem taupe nie ma nic wspólnego).


Dolna linia jest zdecydowanie ciemniejsza


Tutaj szczególną urodą odznacza się cień Moss (piękny zielono brązowy kolor) oraz Bark który świetnie sobie radzi jako cień do brwi.

Podczas wakacji, urlopu, przeprowadzki ta paleta była bardzo eksploatowana.
Cienie są niesamowitej jakości. Na bazie trzymają się cały dzień, nawet ten najbardziej upalny.
Bez najmniejszego problemu się rozcierają, pięknie łączą ze sobą.
Minusem jest to, że odrobinę się osypują ale to drobiazg w porównaniu z zaletami.

Zaskoczyła mnie również wydajność. Cienie są dość małe jednak niewiele wystarczy aby wyczarować makijaż.

To na pewno nie jest mój ostatni produkt tej firmy. Kupię jeszcze jakieś palety, zresztą róże też mi wpadły w oko ;)

Lubicie kosmetyki Sleek?

4 komentarze:

  1. Spinko, a ja zamowilam kiedys te palete i oddalam w inne rece - nie wiem co mi do glowy strzelilo, ale wydawalo mi sie wtedy, ze cienie sie obsypuja i trudno sie umalowac bo powstaje efekt pandy ;)
    Do dzis zaluje, moglam ja zachowac. Jakos mi nie podeszla, mimo ze kolory fajne.
    Jesli tobie sluzy, to sie ciesze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest, każdemu pasuje inny produkt :)

      Usuń
  2. Mam palety sleeka i z baza gosha oraz pedzlami maestro nie znam pojęcia osypywania sie;)

    Zapraszam do mnie www.MissSeptaria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Mnie się przy nakładaniu trochę osypują ale wystarczy strząsnąć nadmiar i jest ok :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...