Ulubieńców nie było przez jakiś czas.
Głównie dlatego, że nic szczególnie się nie zmieniało w tym czego używałam.
W tym miesiącu jednak odkryłam kilka nowych jak i już posiadanych od jakiegoś czasu produktów.
Ten miesiąc należał do dwóch lakierów które mam już dość długo i zostało mi mniej niż pół buteleczki więc chcę je zużyć. Z tego obowiązku odnowiła się moja wielka miłość do You Don't Know Jacques oraz nudziaka z Essie.
Kolejne ponowne odkrycie to róż MAC Coygirl. Kolor bywał już w moich ulubieńcach i jak widać sięgnął dna.
Kolejne ponowne odkrycie to Blacktrack z MAC. Liner zużywam bo szkoda wywalić ale miłości nie było. Do czasu... Jak zaczęłam regularnie używać to całkowicie zmieniłam zdanie o tym produkcie. Jest świetny!
Cienie bywały na moich powiekach na zmianę: Brule i Malt oraz nowość mineralna Earthly. Idealnie komponowały się z mocno eksploatowanym różem.
A do tego błyszczyk Galaxy Rose z MAC tak ulubiony, że zużyłam cały w tym miesiącu!
Pielęgnacji może niezbyt dużo ale za to jaka!
Szczoteczka Nutrasonic jest genialna!!! To odpowiednik szczoteczki Clarisonic która robiła zawrotną karierę w necie jakiś czas temu.
Odkąd zaczęłam używać tej szczotki (kupiłam w połowie sierpnia) moja skóra wygląda coraz lepiej. Poczekam jeszcze troszkę i zrobię dokładną recenzję.
Razem ze szczotką używam kremu do mycia twarzy z Alterry. To jest cudo za grosze!
Za tą tubkę zapłaciłam ok 5 zł. Zapach ma trochę za mocny ale można się przyzwyczaić.
Wielkim odkryciem jest dla mnie krem z melisą Dr. Hauschka.
Pięknie nawilża, odżywia i matowi cerę.
Makijaż trzyma się na nim idealnie.
Czego mogłabym chcieć więcej? ;)
Jestem ciekawa jakie są Wasze ulubione kosmetyki z września.