wtorek, 31 lipca 2012

Niesamowity kolor na ustach czyli Pucci dla Guerlain

To była miłość od pierwszego wejrzenia a potem utwierdzona pierwszym maźnięciem.

Guerlain i Emilio Pucci stworzyli kolor który jest genialny. 
Jak jest opisywany?
12 Porto Azzurro: niesforny indygo, transparentny i intensywnie błyszczący na ustach!

Kryje się w niepozornym pudełeczku


A wygląda nieziemsko





Usiłowałam zrobić zdjęcie oddające kolor ale nie udało mi się.
Na ustach daje niesamowity odrobinę mroczny efekt.
Jest niby transparentny ale jednak szczypta koloru przyciąga wzrok i nie pozwala o nim zapomnieć.
Błyszczyk mocno nawilża i trzyma się całkiem długo.

Jest tak genialny, że zastanawiam się nad zakupem zapasu.

A na Was taki kolor robi wrażenie?

niedziela, 29 lipca 2012

Troszkę matu - Smashbox Photo Set Finishing Powder

Jestem wielką fanką Blot Powder z MAC.
Jednak w upałach jakie panują niestety on nie wystarcza :(

Jakiś czas temu podczas wizyty w Sepohrze kupiłam mały i niepozorny puder Smashbox.


Co ma robić to cudo?

SMASHBOX PHOTO SET FINISHING POWDER SPF 15
Transparentny puder sypki

Smashbox Photo Set Finishing Powder to transparentny puder sypki, który matuje skórę oraz absorbuje nadmiar sebum zapewniając nieskazitelny makijaż przez cały dzień.
Smashbox Photo Set Finishing Powder:
• minimalizuje widoczność drobnych zmarszczek, sprawia że skóra staje się aksamitnie gładka
• zawiera tlenek cynku (11%), który działa antyseptyczne i przeciwzapalne, łagodzi podrażnienia skóry, wzmacnia jej odporność oraz pobudza komórki do regeneracji
• SPF 15 chroni skórę przed promieniowaniem UV
• może być nakładany na podkład lub stosowany samodzielnie
• odpowiedni dla wszystkich typów karnacji 





Najlepszą rekomendacją dla tego kosmetyku jest to, że odkąd go mam to używam codziennie.


Opakowanie jest typowe dla pudrów sypkich. Plastikowy słoik z dziurkami. 

Puder można nakładać pędzlem jednak dla mnie lepiej się sprawdza gąbeczko puszek który dokupiłam w Sephorze.
Mieści się w opakowaniu i sprawia, że puder działa lepiej/dłużej.


Puder ma postać białego proszku który na skórze jest niewidoczny. Jednak mimo jego niewidoczności efekt wygładzenia skóry jest widoczny.


Photo Set Finishing Powder genialnie przedłuża trwałość makijażu.
Sprawia, że skóra jest matowa, pory mniej widoczne po prostu dale efekt pięknej zdrowej skóry.
Nie zapycha!
Ogromnie mnie cieszy to, że zawarte są w nim filtry.

Pojemność wydawałoby się, że bardzo niewielka bo 4,8 grama. Jednak minimalna ilość wystarcza aby osiągnąć efekt idealnej skóry. Używam go ok 2 miesiące i widzę, że jeszcze na bardzo długo wystarczy.

Macie jakieś sprawdzone sposoby na mat?

wtorek, 24 lipca 2012

Złuszczanie - raz w tygodniu czy codziennie?

Złuszczanie jest u mnie podstawą pielęgnacji. 
Pokazywałam Wam w poście zakupowym dwa produkty z The Body Shop które mają za zadanie złuszczać skórę.

Vitamin C Facial Cleansing Polish
Vitamin C Microdermabrasion


Produkty mają za zadanie spełniać inne funkcje. 
Mikrodermabrazja oczyszcza bardzo dobrze, drobiny są niewielkie i dość inwazyjne. Dlatego nie polecam osobom o delikatnej skórze.
Mocne oczyszczenie nie podrażnia jednak skóry i po użyciu tego produktu naprawdę czuć różnicę. 
Jest to jeden z lepszych peelingów jaki miałam.
Jest dość drogi ale bardzo wydajny.
Ilość odpowiadająca ziarnu grochu wystarcza na jedno użycie.

 Peelingujący żel myjący idealnie się sprawdza jako produkt do codziennego użytku.
Jest delikatny ale skuteczny i jak jego poprzednik, bardzo wydajny.


Oba produkty mają wspaniały zapach, cytrusowy i odświeżający.

Mikrodermabrazja zostanie w mojej kosmetyczce na dłużej. Do żelu raczej nie wrócę, chyba że w jakiejś ciekawej promocji.



niedziela, 22 lipca 2012

Benefit - Powderflage

Niepozorna kulka zauważona przypadkiem w Sephorze.
Powderflage od Benefit.


Nigdy wcześniej go nie widziałam ale zaintrygował mnie tak bardzo, że wrzuciłam do koszyka.
W internecie znalazłam informację, że ten korektor występuje w kilku kolorach. Ja mam odcień różowy ale nie potrafię doszukać się numeru na opakowaniu.

Opakowanie ma małe siteczko, tak aby nie wysypało się za dużo produktu.


Kolor jest bardzo delikatny, nie ma możliwości aby uchwycić na zdjęciu efekt.


Efekt jest niesamowity. Jednym pociągnięciem pędzelka odświeżamy spojrzenie, niwelujemy cienie i opuchliznę. Jest rozświetlający, odbija światło ale nie widać żadnych drobin brokatu.
Efekt utrzymuje się cały dzień. 

Do korektora dołączona była mała miotełka. Sprawdza się ona dobrze ale ja wolę pędzel z Inglota który już nie nadaje się do rozcierania cieni - jest delikatniejszy.


Czasem takie spontaniczne zakupy przynoszą prawdziwe perełki.

sobota, 21 lipca 2012

Stenders - Lawendowy peeling solny do ciała i Pianka do kąpieli

Jakiś czas temu pokazywałam Wam zdobycze ze sklepu Stenders. 
Nie chodzę tam często. Miałam okres fascynacji jak jeszcze nie było tego sklepu w Krakowie a jak otwarli to mi przeszło :)


Dzisiaj recenzja dwóch produktów: Lawendowego peelingu solnego do ciała oraz Lawendowej pianki do kąpieli. 

Zacznę od zapachu. Lawenda nie jest dla każdego, ja akurat bardzo lubię.
W kosmetykach Stenders zapach jest piękny i nie chemiczny. Bardzo relaksujący.

Lawendowy peeling solny do ciała:


Opis producenta:
Peeling solny z olejem z jojoby, słodkich migdałów, masłem shea i lawendowym olejkiem eterycznym i zmielonymi pestkami migdałów, delikatnie oczyszcza, regeneruje i odżywia skórę. Peeling ma ziołowy zapach pól elizejskich. Polecany do wszystkich typów skóry. Nie zawiera oleju mineralnego i parabenu.

Peeling dostałam do zakupów gratis albo za złotówkę, nie pamiętam. 
Specjalnie dobrałam produkt żeby go dostać. Peelingi zawsze szybko schodzą a ja nie znalazłam jeszcze swojego ideału więc chętnie przygarnęłam do testów ten.

Opakowanie jest wygodne i trochę w starodawnym stylu. Zresztą jak cała seria. 
Jak już wspomniałam ma powalający zapach. Lawenda jest też w środku, widać ją wyraźnie wśród masy solnej.


Obietnice producenta zostały spełnione, peeling cudownie wygładza, odżywia i pielęgnuje skórę. 
Drobiny ścierające są dla mnie dość delikatne ale widzę, że działają.


Konsystencja jest dość rzadka więc trzeba uważać żeby nie zmarnować produktu.

Wydajność: no cóż, dla mnie każdy peeling jest na 4-5 razy. Ilość jaka została mi w opakowaniu wystarczy jeszcze na jedno użycie.

Na pewno do niego wrócę. Jednak raczej przy okazji jakiejś promocji. W regularnej cenie jest drogi, ok 56 zł.


Kolejnym produktem, który zresztą już zdążyłam zużyć, jest Lawendowa pianka do kąpieli.
 Jak ja żałuję, że nie odkryłam tego cuda wcześniej!
To najlepszy produkt do kąpieli jaki kiedykolwiek miałam.


 Opis producenta:
Cudowne płatki lawendy ukryte w piance do kąpieli wzbogaconej olejkiem lawendowym, ekstraktem z aloesu i wyciągiem z łopianu.
Lawendowy olejek eteryczny łagodzi bóle mięsni i przywraca równowagę. Liście aloesu zawierają wiele minerałów, aminokwasów i witamin. Łopian na właściwości odkażające i wzmacniające.
Pianka nie zawiera parabenu.

Nie wiem co prawda gdzie mają być te płatki lawendy? Na pewno ich nie było w mojej piance ale to wcale nie odebrało jej cudownych właściwości.
Kąpiel z pianką to cudowny relaks. Piana jaka się tworzy jest gęsta i trwała (znacie na pewno płyny z których zrobiona piana wyparowuje po 5 min).
Skóra jest delikatnie nawilżona.

Gdyby nie to, że za miesiąc przeprowadzam się do własnego mieszkanka w którym zrobiłam kabinę prysznicową nie zamieniłabym tego kosmetyku na inny.

Cena jest naprawdę niewysoka w porównaniu do jakości.
Pianki kosztują ok 36 zł

Próbowałyście tych kosmetyków?
 Macie jakieś sprawdzone peelingi?


 

wtorek, 17 lipca 2012

Skończyło się...

Żeby nie było że ciągle tylko kupuje i kupuję to dzisiaj porcja zużytych kosmetyków :D
Trochę tego będzie bo wrzucałam i wrzucałam do torby w łazience aż się przestraszyłam jak zrobiła się pełna!
Kiedy, jak??!!


Ale po kolei... 

Produkty do mycia, kąpieli itd...


  • Żel do mycia z Lidla - cudo za grosze! Świetnie się pieni, nie wysusza i pięknie pachnie. Ma jeden minus, szybko schodzi ale za 3 zł nie będę wybrzydzać. Kupię ponownie na pewno!
  • Żel z Yves Rocher, lawendowy. To już chyba 4 lub 5 opakowanie. Uwielbiam lawendę i uwielbiam ten żel. Wydajny, pachnie obłędnie i nie przesusza. Szkoda że się zużył, kupię ponownie jeszcze nie raz.
  • Żel z Lierac - cóż, kosmetyk poprawny ale nic nie uzasadnia jego absurdalnej ceny. Próbka z Glossy Box.
  • Sonnet, Mydło ekologiczne, lawendowe. Używałam do prania pędzli. Spisywało się tak samo jak szampon dla dzieci a jest trudniej dostępne. 
  • TBS, Mydło do rąk. Produkt bardzo wydajny i pięknie pachnący.Poza tym zwykłe mydło.
  • Stenders, Pianka do kąpieli. Kosmetyk idealny! Szkoda, że odkryłam dopiero po tym jak zdecydowałam, że w nowym mieszkaniu chcę prysznic a nie wannę. Na temat tej pianki zrobię osobną recenzję.
 Skończyłam peeling z Perfecty


Pudło niby wielkie


A wystarczyło na cztery użycia. Jak dla mnie za słabo ściera więc szukam dalej ideału.

Pielęgnacja włosów też się pokończyła:


  • Lakier Taft, nabłyszczający. Bardzo go lubię, zastąpiłam go takim samym.
  • Olejek Amargan (chyba z Kissboxa). Obłędnie pachnie i tyle. Wolę jedwab z Biosilk.
  • Suchy szampon Furterer (chyba tak się pisze) to mój pierwszy suchy szampon. Bardzo szybko się skończył ale był świetny.
  • Po nim kupiłam osławiony Batiste. Będzie o nich osobna recenzja teraz napiszę tylko tyle, że Batiste jest gorszy.

Pielęgnacja twarzy i demakijaż
 

  • Woda micelarna z Yves Rocher, już na nią pomstowałam wystarczająco - bubel i tyle.
  • Hydrolaty z BU. O rany! Długo zwlekałam z zamówieniem, jakieś 2 lata chyba i... miałam rację! Jak dla mnie to koszmar. Śmierdzi, podrażnia i nigdy więcej nie kupię.
  • Płyn micelarny z Avene - świetny, kupię pełnowymiarową butlę.
  • Płyn odświeżający z Clarins, pisałam już o nim co nie co. Produkt świetny, na pewno kupię ponownie.
  • Płyn do demakijażu z YR, seria z bławatkiem. Kupiłam kolejne opakowanie. Doskonale radzi sobie z makijażem oczu i o to chodzi w takich produktach. 


  • Chusteczki do demakijażu Alterra, nie wiem które to już opakowanie. Są tanie, idealnie zmywają makijaż i nie podrażniają. Używam je w te dni kiedy jestem padnięta i mażę o zmyciu makijażu i spać!
  • Olejek z Alterry, cytryna i oliwka. Nie podzielę ogólnie panującego zachwytu. Do włosów był beznadziejny. Jako oliwka do ciała nie lepszy. Skończył się bardzo szybko i nie żałuję.
  • Antyperspirant Vichy. Genialny produkt, to była moja chyba 4 buteleczka. Teraz odstawiłam na chwilę bo skóra się za bardzo do niego przyzwyczaiła. Jednak wrócę do niego na pewno.

  • Żel krem z YR. Poprawny i tyle.
  • Soraya, Maska dotleniająca - jeden z moich KWC! Pisałam już o niej nie raz.
  • YR, Maska z granatem. Działanie pielęgnacyjne widoczne, zapach powalający i szybki czas działania. Minus to pojemność, skończyła się bardzo szybko. Kupię ponownie.
  • Krem do rąk Farmona (chyba). Zwykły krem, bez rewelacji.
  • Clinique, krem nawilżający. Przyznam, że zużyłam na szyję i dekolt. Nic specjalnego.
  • Sanoflore, Krem miodowy. Próbka była bardzo fajna. Jak mi wejdzie w oczy na zakupach to zaopatrzę się w niego.
  • YR, Krem do stóp lawendowy. Cudny lekki kremik. Kupiłam koleje opakowanie. Szybko się wchłania, pięknie pachnie i odpowiednio nawilża.
  • BU, Peeling enzymatyczny EKO. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nic nie robi, koszmarna forma i zapach mleka w proszku. Nie lubię takich kosmetyków. Ich stosowanie wcale nie jest fajne.
  • L'Occitane - próbki kremu do rąk i stóp. Czemu one tyle kosztują???!!! Jak dorwę w promocji to kupię. Są idealne.

Zapachy


  • Woda toaletowa z YR, trawa cytrynowa albo zielona herbata. Bardzo lubię i kupię ponownie.
 
I na koniec kolorówka
 

  • Jajko BB. Mam kolejne. Nie wyobrażam sobie makijażu bez niego.
  • Clinique, Chubby Stick - badziew, pisałam już o nim.
  • Błyszczyk Be You - dobry ale te serduszka mnie odstraszają
  • Pomadka ochronna OEPAROL, wersja jagodowa - ta zwykła jest lepsza.
  • Sephora, szminko błyszczyk. Świetny produkt.
  • Clinique, High Impact Mascara. Mój ideał. Tu próbka, ja już mam kolejne opakowanie.
  • OPI, Top Coat. Poprawny. Bardzo przyspieszał wysychanie ale nie był wydajny. Tutaj mini wersja.
  • Lumene, Kredka do oczu. Trochę za twarda ale kolor piękny.
  • Misslyn, Konturówka do ust. Jak na mój gust za sucha ale kolor idealny nude.
Skończyłam również róż z MAC, Well Dressed i błyszczyk Woo Me ale wymieniłam już puste opakowania na nową szminkę :)

Uff... to by było na tyle skończonych produktów.
Idę zużywać kolejne :P

niedziela, 15 lipca 2012

Pandora, nowe maleństwo + super okazja!

Wpadłam w szał Pandory.
A tak długo się broniłam...

Miałam kupić sobie bransoletkę z jednym koralikiem (lubię prostą, minimalistyczną biżuterię)
a skończyło się, cóż...

Moja nowość:


Koralik ze srebra z matowymi wgłębieniami w ciemniejszym kolorze. 
Pięknie pasuje do koralika który już mam. 
Wpadł mi w oko zupełnie przypadkiem gzy weszłam zobaczyć na żywo to co spodobało mi się na stronie Pandory.

Ogólnie to bardzo polecam salon Pandory w Galerii Krakowskiej. Panie są bardzo miłe i pomocne.

A dzisiaj zobaczyłam to:

Zdjęcie pochodzi z serwisu www.zlotewyprzedaze.pl 

w serwisie złote wyprzedaże link tutaj.

Pandora -40%.

No nie mogłam nie kliknąć kilku koralików które miałam na liście :)

Glossy Box - trochę późno ale co tam ;)

Glossy Box mam już od kilku dni jednak nie miałam czasu podzielić się z Wami opinią w ciągu tygodnia.
Po poprzednim pudełku miałam wątpliwości czy subskrybować dalej. Teraz zostały rozwiane.
Pudełko jest super!


Nie będę się przepisywać karteluszki dołączonej do pudełka. Wszyscy zainteresowani wiedzą co jest w środku.
Moja wersja jest z cieniem (kolor o dziwo da się nosić) i lakierem (cóż, nie używam więc oddałam siostrze ale i tak dobrze, że nie dostałam kolorowego bo poszedłby do kosza).
Krem pod oczy - rewelacja! Firma której jeszcze nie używałam i typ kosmetyku który jest do mnie idealnie dopasowany.
Maska do włosów - równie chętnie potestuję.
Żel pod prysznic - ciekawostka bo mając tyle tanich żeli w zasięgu ręki tego raczej nie kupię.

Już się nie mogę doczekać kolejnego pudełka Glossy Box!

piątek, 13 lipca 2012

Korektor pod oczy w pudrze? Benefit po raz pierwszy...

Na Benefit do tej pory tylko patrzyłam.
Ładnie wyglądał ale miłości nie było.

Do teraz...
Moją uwagę przyciągnęła niepozorna kuleczka.
Po wstępnym macaniu odkryłam, że korektor pod oczy w pudrze.
Podobno nie jest to nowość ale ja wcześniej go nie widziałam.

Forma bardzo ciekawa bo nie zawsze mam czas rano rozcierać korektor w płynie.
Kolor też mi pasował.
Pomyślałam, że spróbuję. 


Zestaw zawarty w puszeczce to korektor i mała miotełka.
Zaczynam dzisiaj testy!

Dodatkowo zgarnęłam błyszczyk z Paese. 
To mój pierwszy kosmetyk tej firmy ale po pierwszym teście chyba ostatni.

Znacie ten korektor?
A może inne firmy też mają takie wynalazki?

środa, 11 lipca 2012

Naked 2

Dorwałam na allegro i nie zastanawiałam się ani chwili!

Mam swoją własną...


Czekałam na nią z utęsknieniem bo Naked była dla mnie za ciepła.

Naked 2 jest idealna. 
Kolory umożliwiają wykonanie każdego makijażu.
Lusterko jest wygodne, dołączony pędzelek da się używać.
Błyszczyk mógłby nie mieć ryjka ale nie będę się czepiać.


Podoba mi się, że zmienili opakowanie.
To jest solidne i się nie brudzi.

Już się nie mogę odczekać pierwszego makijażu!

Macie Naked 2?
Co o niej sądzicie?

wtorek, 10 lipca 2012

Idealia

Poszukiwanie idealnego kremu jest zmorą większości, moją także.
Może dlatego moją uwagę tak przyciągnęły reklamy Ideali z Vichy.

Akurat kończył mi się krem więc postanowiłam spróbować.


Co obiecuje producent?

Idealna skóra - to możliwe!

Więcej niż krem przeciwzmarszczkowy. Pielęgnacja nadająca skórze idealny wygląd.

Od 1. miesiąca :

  • Jednolita struktura (pory zwężone, wyrównana powierzchnia)
  • Równomierny koloryt (zmiany pigmentacyjne i naczynkowe zneutralizowane)
  • Zmarszczki wygładzone 


Przyznam, że jestem niezwykle zaskoczona. 
Krem faktycznie daje radę!
Idealia pięknie wygładza skórę i ujednolica jej koloryt.
Nie sprawia, że pory znikają ale twarz wygląda zdecydowanie lepiej.

Zmarszczki... no cóż, nie mam ich na tyle żeby ocenić to wiarygodnie.

Idealia ma lekką konsystencję i jest bardzo wydajna. 
Pachnie świeżo, trochę kwiatowo.
Ten zapach jest dla mnie bardzo relaksujący.


 Dobrze się wchłania i nie zostawia tłustego filmu.
Duży plus za to, że nie zapycha.

Używam go tylko na noc. 
Ja posiadam wersję do skóry mieszanej.

Macie swoją Idealię?
 

niedziela, 8 lipca 2012

MAC Heavenly Creatures

Jak zapowiedziałam tak pokazuję :)
Kolekcja mineralna/minerałów jest w MAC co jakiś czas.
W zeszłym roku zafascynował mnie tylko jeden cień i róż.

W tym roku było dużo gorzej...

Cienie, róże, pudry z Heavenly Creatures niesamowicie przyciągają wzrok. kilka mogłabym mieć tylko po to aby się na nie patrzeć!
Zwyciężył rozsądek i wybrałam dwa kolory które będę używać.


Cienie z tej serii są bardzo wydajne i za każdym razem dają odrobinę inny kolor.
Są świetne na sucho i na mokro.
Tych jeszcze nie używałam ale mam nadzieję, że będą równie dobre jak zeszłoroczne.

Róże nie przypadły mi do gustu (na szczęście).
Jednak zachwyciły mnie błyszczyki i pomadki.


Kolory są bardzo neutralne ale jednocześnie mają w sobie to MAC-owe coś, co sprawia, że nie można koło nich przejść obojętnie.
Astral i Meteoric mają piękne delikatne drobiny.
Galaxy Rose jest bez drobin.


Szminki wybrałam dwie.
Zdjęcie robione wieczorem i nie oddaje koloru.
Teraz widzę, że podpisałam zdjęcie odwrotnie.

Venus to piękny delikatny kolor różany. Ma delikatne drobiny.
Cut a caper jest morelowo-koralowa?
Jak dla mnie jest to jaśniejsza i łatwiejsza do noszenia wersja popularnej Watch me simmer.

Zabieram się do testów!

Spodobało się Wam coś w kolekcji MAC Heavenly Creatures?

sobota, 7 lipca 2012

Ech ten Mac...

Poszłam, pomacałam i przepadłam...


Kolekcja minerałów już dostępna.
Zdjęcia i opisy niebawem :)

piątek, 6 lipca 2012

OPI i China Glaze razem w akcji ;)

Lakiery cieliste nie są moją wielką miłością, 
jednak czasem trzeba mieć na pazurkach coś nude.
Top coaty też nie są jakimś must have.

Ale...w mojej kolekcji jakiś cielak musi być. Najczęściej są to OPI gdyż pomimo konieczności nałożenia kilku warstw dobrze schną. 

Mój poprzedni OPI się skończył i musiałam wybrać coś innego.
Padło na nową kolekcję OPI i kolor Don't Touch My Tutu!

 

Lubię lakiery które są odcieniem kości słoniowej i ten właśnie taki jest.
Efekt jak na zdjęciu możliwy po 4 warstwach. 
Sporo ale lakier bardzo szybko wysycha.

Robiąc zakupy skusiłam się również na top z China Glaze, Luxe and Lush.
Wygląda jak tłuczone szkło!
Pięknie ożywia cieliste lakiery ale najlepiej prezentuje się na ciemnych kolorach.
Minus, że jest gęsty i może wystarczyć na niezbyt długi okres.

Trwałość standardowa, ok 3 dni.
Jasny manicure trzyma się krótko i moim zdaniem kiepsko wygląda już po 2 dniach. 
Ale to problem wszystkich jasnych lakierów.

Za OPI zapłaciłam ok 30 zł, China Glaze ok 25 zł.

Jakie są Wasze ulubione lakiery nude?
Jak je ożywiacie?

wtorek, 3 lipca 2012

Czerwcowe nowości!

Miał być odwyk...
Skończyło się jak zawsze :P

Ale nie będę narzekać, kilka nowości wpadło do mojej kosmetyczki. Sporo się skończyło ale muszę znaleźć czas na obfotografowanie pustych pudeł i pudełeczek.

Zapowiadałam nowości z AlleDrogeria i dotarły do mnie już dość dawno


Lubię jajko i jakość która zawsze gwarantuje idealny makijaż jest dla mnie bezcenna. 
Przy jajku nie ma dnia zlej i lepszej skóry, zawsze jest super!
Zdecydowałam się na wersję z płynem gdyż szampon ma problem z domyciem moich podkładów. Zobaczę czy ten da radę.

Pędzle Real Techniques - uwielbiam!

Krem BB - Skin 79 Oriental BB Cream +
Kosmetyk ciekawy, trochę już go testowałam ale potrzebuję więcej czasu na wyrobienie sobie opinii.

Gratis dostałam lusterko Sleek. 

Bardzo chciałam paletę ze Sleek ale wersji Darks już nie było ;(


Tak bardzo spodobał mi się olejek Nuxe dołączony do Glossy Boxa, że kupiłam duże opakowanie.
Zestaw był bardzo korzystny cenowo więc się skusiłam.



Uzupełnienie zapasów z Clinique.
Płyn złuszczający, już trzecia moja butla.
Maska do twarzy i błyszczyk.


W gratisowej kosmetyczce były same cudowności



Dalej przez szał jaki zapanował na kosmetyki Guerlain postanowiłam przyjrzeć się bliżej ich produktom.

Wybrałam podkład Lingerie de Peau, 
Bazę z serii Meteorytów (jak ona cudnie wygląda w słoiczku!)
oraz róż do policzków. 


Dostałam sporo gratisów (polecam serdecznie Douglasa w Bonarce!)



Zamówienie z Avonu oraz nowość która pojawiła się w czerwcu w Rossmannach,
  Maybelline Color Tatoo


Polecam również promocje w The Body Shop. 
Masła, peelingi są -50%


I na koniec zakup mający na celu sprawdzenie czy Inglot poprawił jakość cieni.
Zachwyty nad paletami zza oceanu bardzo mnie zdziwiły więc skomponowałam swoją.
Po pierwszych testach nadal wolę MAC



Ufff... to by było na tyle czerwcowych nowości.
Nie mogę się doczekać kilku cudowności które już do mnie idą oraz nowości w MAC.

Jakie są Wasze czerwcowe nowości?
Lubicie kosmetyki które wybrałam?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...